Nie na takie loty krojono nam skrzydła

Uwe „Mika Neumann, 22 lata, 188 centymetrów wzrostu, 19 między nogami, goździk wpięty w mankiet koszuli, kolczyk w lewym uchu, ośmioletni brat i zbrukane marzenia o zawodowym balecie.

Ty nie rozumiesz, co to znaczy pociągać za sobą w piruetach powietrze, poruszać huragany zmysłów, więc ty mi nie mów, że ja mam to przeboleć. Balet znasz z Czarnego Łabędzia, przy pomyślnych wiatrach kojarzysz Olgę Smirnovą, ale najpewniej jego definicja kończy się w twojej głowie na przeraźliwie chudych, zarozumiałych dziewczynach w kokach i baletkach z krwawiącymi stopami. Pojęcia nie masz, jaka satysfakcja kryje się za tą skrzepłą krwią zlepiającą palce, jaka determinacja, jaki pot i jakie łzy, choć nikt z nas nigdy nie przyzna, że płakaliśmy, kiedy za dzieciaka przystawiali nam odpalone zapalniczki do ciał, żebyśmy lękali się krzywej postawy jak ognia. Bo jeśli pasja nie wgryzła ci się pod skórę, nie zapuściła korzeni w każdym mięśniu od paliczków po czubek głowy, nie przetrwasz. I mi się wgryzła, zakorzeniła, kiedy robię krok, myślę, jak mógłbym go przetańczyć, kiedy widzę stopę, oceniam podbicie pod kątem przydatności w tańcu, kiedy słyszę muzykę, układam w głowie potencjalną choreografię. Odruchowo, mechanicznie, nachalnie, nieprzerwanie.
Więc ty mi kurwa nie mów, że ja to mogę po prostu przeboleć.


WIĘCEJ
1  2  3

Komentarze